Jestem zwykłym obywatelem, który cierpi przez kolejne wymysły rządu. Ponoć społeczeństwo miało nie odczuć podwyżki ceny energii. Ja odczuwam to od ich początku.
Niedługo bardziej będzie opłacało się zapalać wieczorami świeczki albo lampę naftową, bo cena energii może dobić. Dostaliśmy rachunki i zaniemówiliśmy. Nie jesteśmy bogaci. Moi rodzice są emerytami. Mama na rękę, netto dostaje około tysiąc siedemset złotych, a jej ostatni rachunek za prąd wyniósł prawie tysiąc złotych, a jej dom ma około stu metrów jedynie. Ma podłączone ogrzewanie miejskie. Jak za resztę przeżyć miesiąc? To niepojęte. Państwo rozdaje pieniądze ludziom, którzy często pracować nie chcą, a te wszystkie dodatki z plus w nazwie dobiją w końcu tych, którzy ciężko pracują i uczciwie płacą podatki. Wyjazd z kraju zaczyna chodzić mi po głowie i nie w kategorii marzeń a powoli zaczynam to planować.
W kraju nie tylko ceny rosną ale za chwilę wejdzie cenzura i nie jestem pewna czy chcę tutaj zostać i wychowywać swoje dzieci.